Blog od tak dawna nie aktualizowany, że gdyby nie Facebook i Instagram, można by pomyśleć, że umarliśmy. Tymczasem żyjemy i mamy się świetnie. Nie będę się tłumaczyć z zaległości na blogu nadmiarem pracy, bo wszyscy dobrze wiedzą, że to tylko wymówka ;). Jeśli na coś nie ma czasu, to znaczy, że się nim źle zarządza. Mam wobec siebie pewne uzasadnione podejrzenie, że tak właśnie jest. Ale dość słów – grunt, że mamy dla Was dzisiaj coś ładnego i pełnego dobrych emocji :).
Decyzja o tym, gdzie urządzić wesele, nie jest łatwa i wpływa na nią wiele czynników. Na czoło wysuwają się względy logistyczne. Miejsce wesela powinno być ulokowane w miarę blisko miejsca ceremonii, by dostanie się do niego nie pochłonęło zbyt dużo czasu. Drugi czynnik to z całą pewnością ilość gości, których planujemy zaprosić. Moje doświadczenie pokazuje, że najbardziej urokliwe miejsca na wesele są jednocześnie raczej kameralne. Więc jeśli mamy w planach wesele na około 100 osób, wówczas małopolskie dworki i pałace stoją przed nami otworem. Karolina i Michał brali pod uwagę utrudnienia związane z pandemią Covid 19, zwłaszcza że oboje są lekarzami. Zdecydowali się więc na kameralne wesele w pałacu w Grodkowicach.
Urządzenie wesela w Pałacu Żeleńskich w Grodkowicach ma jeszcze jedną wielką zaletę. Mianowicie jest tam możliwość imprezy tanecznej na zewnątrz. Piękny, drewniany podest, oświetlony przez dużą ilość drobnych światełek. To idealna taneczna podłoga i idealny sufit, zwłaszcza jeśli dodać jeszcze gwiazdy :). No dobrze, zapytacie, ale co w przypadku deszczu? Jest to słuszna obawa, bo faktycznie, pogodę mamy kapryśną. Pałac Żeleńskich w Grodkowicach jest oczywiście na to gotowy i piękne miejsce do tańca ma również w środku. Pytanie brzmi, czy DJ lub zespół będą gotowi na ewentualną ekspresową przeprowadzkę. Wesele Karoliny i Michała było pod koniec sierpnia. W ciągu dnia temperatura osiągała jakieś milion stopni (czyli w przybliżeniu 38). Wieczorem czuć było burzę w powietrzu. Oprawą muzyczną zajmował się Kordian Baran. Był przygotowany na wszystko. Prowadzenie wesela przebiło skalę, podobnie jak oświetlenie, które zrobiło niesamowity klimat i stworzyło znakomite warunki dla zdjęć. Kordian nie bał się burzy. Miał przygotowaną playlistę na wypadek, gdyby przyszło mu ekspresowo przenosić cały sprzęt. Myślę, że nie każdy DJ byłby na to gotowy. Tymczasem mimo niepewnej aury – zarówno DJ, jak i przede wszystkim właściciele i obsługa pałacu w Grodkowicach dała parze młodej możliwość zorganizowania niezwykle klimatycznego wesela.
Oczywiście wszystko miało swój klasyczny porządek. Zatem najpierw przygotowania, które ciągle w parach młodych budzą pewien niepokój. Czy nie będzie zbytniego chaosu, czy nie zje ich stres, czy okażą się wystarczająco ciekawi? Z perspektywy fotografa ślubnego, którego ambicją jest reportaż ślubny, nie ma czegoś takiego jak zbyt duży chaos. W chaosie tkwi potencjał czegoś niestandardowego. Stres? To akurat wykluczone, bo w ilość ślubno-weselnych anegdot, które ma w zanadrzu każdy doświadczony fotograf, zapewne wyeliminuje wszelki stres ;). A co do ostatniego pytania – fenomen tej pracy polega na tym, że choć śluby i wesela są do siebie podobne, to jednak Wy – czyli główni bohaterowie tych wydarzeń, jesteście zupełnie inni. To jest to, co podkręca naszą kreatywność. Wasza inność, sposób bycia, temperament :).
Na miejsce swojego ślubu Karolina i Michał wybrali jeden z najpiękniejszych kościołów w Krakowie, czyli Kolegiatę św. Anny. Wybór idealny – nie tylko ze względu na to, że są tu wspaniali księża i ceremonia ślubna wiele na tym zyskuje. Również ze względu na piękno architektury i na spójność wizualną całego tego wielkiego dnia, która ma swoje przełożenie na zdjęcia. Oczywiście nie mamy też nic przeciwko tradycji, która mówi, że ceremonia zaślubin odbywa się w parafii panny młodej. Niemniej jednak w dzisiejszych czasach możemy wybierać. Warto więc pójść tam, gdzie zostaniemy serdecznie przyjęci, gdzie usłyszymy mądre i wartościowe słowa i gdzie względy estetyczne mogą być wartością dodaną.
Co tu dużo mówić, jest to przepiękne miejsce na wesele. Dodatkowo właściciele i obsługa tego miejsca robią wszystko, by ten dzień został zapamiętany najlepiej jak się da. Myślę, że powiedziałam już wystarczająco dużo, teraz czas na to, by to zdjęcia mówiły. By pokazały urok tego miejsca i ogień na tej imprezie :).
No właśnie, jeszcze sesja. Macie jeszcze minutę? Pokochaliśmy się i stwierdziliśmy, że trzeba by się jeszcze kiedyś spotkać. W stosownej odzieży. Bardzo wyjściowej. W Krakowie, bo wszyscy lubimy to miasto. Światło sprzyjało. Zobaczcie zresztą :).
Jeśli podoba Wam się taki pałacowy klimat, zobaczcie koniecznie: wesele w Pałacu Goetz, wesele na zamku w Kliczkowie i wesele na zamku w Korzkwi. I w ogóle czujcie się zaproszeni do przeglądania bloga! 🙂
Mega przyjemny reportaż, ciepły, czuły, nienachalny. Sesja w mieście też super się sprawdziła
Ujęcia wyglądają jak stopklatki z dobrej kinowej produkcji. Edycja z kolei przypomina pierwszorzędny montaż filmowy. Pięknie.