To był wyjątkowy rok. Wyjątkowo trudny i wyjątkowo ciekawy. Fotografia ślubna stanęła w tym roku przed iście hamletowskim dylematem: „być albo nie być”. I co gorsza – nie od nas (fotografów), to zależało, ani nie od Was, drogie Pary Młode. Użyłam w tytule sformułowania fotografia ślubna Wadowice nie bez powodu. Mieszkamy w małym mieście, więc przez dłuższy czas pandemia nas omijała, albo dotykała tylko nieznacznie. Oczywiście zarówno pary młode, jak i my (oraz inni podwykonawcy) działaliśmy w reżimie sanitarnym, ale najważniejsze jest to, że w ogóle działaliśmy. Większość ślubów i wesel doszła do skutku, choć czasem wymagało to pewnej elastyczności. Mniej w tym roku było podróży, był to też rok mniej międzynarodowy niż zwykle u nas. Było bardziej lokalnie, sporo Krakowa, ale były też nasze okolice, więc kwitła u nas fotografia ślubna Wadowice :D. (Wadowiczanie rozpoznają ten słynny rym :D).
Możliwe, że to pierwszy raz, kiedy w podsumowanie ślubnej działalności z danego roku wplatamy też zdjęcia rodzinne, ale w tym też objawiła się wyjątkowość tego roku. W najtrudniejszym okresie, czyli na wiosnę 2020 roku, w momencie pierwszego lockdownu, nasze pary okazały nam bardzo dużo wsparcia. Kiedy wszędzie dookoła sypały się informacje o odwołanych ślubach, część naszych par z poprzednich lat zamówiła vouchery na sesje rodzinne. Okazali nam w ten sposób wsparcie nie tylko finansowe, ale przede wszystkim psychiczne. Przy okazji było to też fantastyczne doświadczenie – spotkać się, kiedy było to już możliwe. W niektórych przypadkach minęło naprawdę sporo lat. Tymczasem to ponowne spotkanie było takie, jakby czas nagle zawrócił :). I była tylko jedna zasadnicza różnica. Wspólnota doświadczenia życia rodzinnego sprawiła, że rozumieliśmy się jeszcze lepiej niż wcześniej.
Czy coś się w temacie wesel zmieniło? Wizualnie – trochę tak – reżim sanitarny. Z racji odgórnie narzuconych ograniczeń królowały w tym roku mniejsze wesela. Zarówno pary młode, jak i ich usługodawcy wykazali się też sporą kreatywnością, jeśli chodzi o przygotowanie miejsca wesela. Były więc śluby pod gołym niebem, były też i takie wesela – w częściowo otwartym namiocie, czy na zewnętrznym parkiecie – by minimalizować potencjalne ryzyko transmisji wirusa.
Wśród miejsc na wesele w naszych okolicach szczególnie zwróciłam uwagę na Hotel Kocierz. Tam zaproponowano parze młodej zamianę sali na większą, zlokalizowaną poza budynkiem hotelu – by oddzielić gości wesela od innych gości hotelowych i skuteczniej chronić jednych i drugich. Mimo tej niespodziewanej zamiany – organizacja przeszła chyba oczekiwania wszystkich. Brawo Hotel Kocierz – byliśmy pod wrażeniem! Fantastyczną lokalizacją okazał się też Ogród Brzoskwinia, ze swoją przepiękną i otwartą przestrzenią, a także Pałac Żeleńskich i zewnętrzny parkiet. I jedyny DJ, który zgodził się grać pod gołym niebem – Baran in Public! :). Jak zawsze znakomicie przygotowany był też Hotel Stary czy Folwark Zalesie. Przy okazji – widzieliście to wesele w Hotelu Starym? 🙂
Czy coś jeszcze uległo zmianie, poza innym spojrzeniem na bezpieczeństwo na weselach? Otóż nie. Ludzie są tak samo pełni emocji, jak byli kiedyś. Tak samo świetnie się bawią, a nawet lepiej, jakby z większym głodem, bo poczuli, że to mogło zostać im odebrane. Pierwsze takie doświadczenie w życiu – nie móc spotkać się z bliskimi i po prostu dobrze się bawić. Pary młode miały więcej czasu dla swoich gości, bo wesela były mniej tłumne. Więcej czasu, więcej emocji, więcej bliskości – to było widać :).
I jedyna rzecz, której nie mogę wybaczyć w związku z weselami, to medialna nagonka na nie. Cała branża ślubna działała prężnie, by zminimalizować ryzyko transmisji wirusa. Tymczasem, z braku innych opcji, wesela stały się chłopcem do bicia. Pary młode tkwiące w organizacyjnym rozkroku, obwiniano dodatkowo o narażanie bliskich z powodu fanaberii, jaką jest chęć zrobienia wesela. To nie fanaberia, ale element polskiej tradycji. Niejedna zagraniczna para wymarzyła sobie zorganizowanie polskiego wesela, czego wiele razy sami byliśmy świadkami. A polskie wesela już wcale nie wyglądają jak w obrazie Smarzowskiego. I choć marzy mi się sfotografowanie takiego wesela, od lat chyba nikt takiego nie widział. Zmierzam do tego, że nie jest tak, że na weselu nagle wszystkim odbiera rozum i trzeba postawić formalny zakaz wesel, żeby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa. Nie jest też tak, że to wesela były głównym źródłem zakażeń.
Zawsze się zastanawiam wybierając zdjęcia do corocznych podsumowań, czy najlepsze zdjęcia to powinny być te najładniejsze? Byłoby pięknie, jakby jedno z drugim zawsze szło w parze ;). Ale podsumowania rządzą się nieco innymi prawami. Bo oprócz tego, że zdjęcia powinny być dobre, to jeszcze powinny nieźle się prezentować wyrwane z kontekstu i w otoczeniu zdjęć niepowiązanych z nimi bezpośrednio. To jest, moi drodzy, prawdziwe wyzwanie dla nas co roku. Więc: trochę piękna, trochę akcji, dziwnych ludzkich konfiguracji, trochę emocji, kolorów, struktur, kształtów – złożonych, mam nadzieję, tak, żeby Wasze oko skłonne było za tymi obrazkami podążyć. Będzie nam niezmiernie miło :).
Piękny rok za Wami, trzymam kciuki by 2021 był tak samo owocny i obdarował Was wyjątkowymi chwilami.
Udowodniliście, że nawet w bardzo trudnym okresie dla branży weselnej, potraficie tworzyć niesamowite zdjęcia ślubne. Kadr, moment i światło – wszystko w punkt !
Nie mogę uwierzyć, jak będąc na tak wysokim poziomie można każdego roku robić jeszcze tak duży progress 😱. Niesamowite zdjęcia !
Znakomite!
Oh – wow, ile tu się dzieje! Wrażliwie, smacznie, gustownie a czasami z jajem! Świetne klatki, każda panna młoda chciała by takich zdjęć ślubnych!
Super podsumowanie tego „chorego” roku 😉 moje ulubione i ktore mi zapadlo w pamiec to dziewczynka na hustawce – sesja rodzinna… bardzo mi sie to podoba 🙂
Gdybym pił kawusię to właśnie do kawusi bym sobie zostawił lekturę tej lektury (Jak się nazywa to co właśnie napisałem, te powtórzenia? hahahaha!) Ponieważ jednak kawusi nie pijam, obejrzałem sobie te zdjęcia do Milki z orzechami. Kumulacja relaksujących i stymulujących przyjemności. Wiecie już, jak bardzo lubię Wasze zdjęcia wiec nie będę pisał jak są świetne. Napiszę, że w połowie oglądania czułem, że może przedobrzyłem z przyjemnościami bo włosy mi stanęły dęba! 😀 Ranybosssskie, jakie to wszystko dobre! Pojawia się też pytanie – nie potykacie się na reportażu…? No bo chyba aparaty macie przyklejone do twarzy non stop? Ja inaczej złapać awarię kropidła? Jak inaczej złapać dłoń córki na poliku ojca pod ołtarzem? Albo wiązanie butów-niebieski-niebieski-niebieski? JAK??? No weźcie się!!! Wrócę tu jeszcze po (p)odpowiedź :-*
Znakomite podsumowanie. Oglądam Wasze zdjęcia jak zawsze z ogromną przyjemnością. Widać tu reporterski klimat i magię tego dnia.
Pozdrawiam i wszystkiego dobre w 2021!
Super zestawienie! Ogląda się rewelacyjnie!
Cudowności, jest tu tyle przepięknych kadrów, nie widać, że to był taki ciężki sezon. Mam nadzieję, że 2021 będzie piękniejszy i spokojniejszy 🙂
Dzięki ogromne za wszystkie komentarze!
Wybaczcie, że niektóre z nich nie wyświetlały się na stronie, ale właśnie odkryłam, że moja poczta blokuje wiadomości płynące z WordPressa.
Na szczęście problem już zażegnany 🙂
Serce rośnie, jak to czytam. Mam nadzieję, wbrew ogólnej tendencji, że obecny rok nas jednak łaskawiej potraktuje…
chooolerka, ile tu dobrego; najbardziej mnie cieszy, że pomimo roku, na który narzekaliśmy wszyscy, wyłapaliście tonę pozytywnych emocji, no, ze dwie tony 🙂