Ameryka ma swoje Miasto Aniołów, znane na cały świat. Tymczasem my mamy Wieś Aniołów, ukochane miejsce poetów i oczywiście fotografów – Lanckoronę. Kochamy to miejsce nie tylko za jego wygląd skansenu, za cudowne klimatyczne galerie z aniołami i całą masą artykułów rzemiosła artystycznego, ale przede wszystkim za ciszę, za serdeczność właścicieli kafejek i za to, że najpiękniej zachodzi tam słońce. Będąc tu, na pewno warto zobaczyć ruiny zamku, kościół w Brodach, jeden z najpiękniejszych na kalwaryjskich dróżkach, odwiedzić kawiarnię Arka, czy klimatyczną Willę Tadeusz – pensjonat z duszą, gdzie chroniły się przed zgiełkiem miasta cudowne osobistości świata kultury i sztuki, jak Wisława Szymborska, Sławomir Mrożek, Jerzy Nowosielski i wielu artystów związanych z teatrem (gdyż żona założyciela Willi Tadeusz była tancerką w teatrze).
My też uciekamy tam od zgiełku miasta. Chowamy się w tych zacisznych uliczkach. Wystarczy nam do pełni szczęścia, że mamy dwie godziny spokoju, pięknych, zakochanych ludzi i trochę promieni słońca. Tylko tyle i aż tyle. Blisko domu i w klimacie bliskim sercu. I powstają takie zdjęcia.
Piękna sesja i zjawiskowa Pani młoda:)!
Światełko sprzyjało!
Jak zwykle u Was – perfekcyjna praca fotografa. Świetnie wykorzystane światło, egzekucja kadrów i uśmiechów. Miodzio 🙂
Pięknie, subtelnie, eterycznie. Udowadnia, że Górscy umieją wszystko 🙂