Jak być coraz lepszym w reportażu ślubnym? Naszym zdaniem kluczem do rozwoju jest umiejętność spojrzenia na swoją pracę z dystansu. W trakcie trwania sezonu ślubnego nie jest to łatwe. Powstają niewyobrażalne ilości zdjęć, a praca nad ich selekcją ciągnie się miesiącami – dużo dłużej, niż faktycznie trwa sezon ślubny. W takim natłoku pracy trudno złapać dystans, oddzielić się od towarzyszących każdemu wydarzeniu emocji i spojrzeć na własną pracę krytycznie. Tę szansę daje właśnie tworzenie podsumowań. Zatem, jak co roku – pora rzucić okiem na cały ubiegły rok, wybrać ulubione, naturalne zdjęcia ślubne, uspokoić emocje i z nową energią wejść w nowy sezon.
Skoro to podsumowanie, czyli coś, co z założenia pojawia się nie częściej niż raz do roku – przypomnimy, co jest dla nas w tej pracy najistotniejsze. Reportażem ślubnym przywykliśmy nazywać całokształt fotograficznej relacji, która powstanie w dniu ślubu. Mamy więc obszerną kategorię, w której próbuje się pomieścić wszystko. Dokumentowanie wydarzeń, wykonanie zdjęć detali, portretów, zdjęć grupowych. Czasem nawet całych aranżowanych scen. Im dłużej jesteśmy w branży, im większe mamy doświadczenie – tym częściej nachodzi nas myśl, że reportaż ślubny odchodzi do lamusa. Naturalne zdjęcia ślubne, szczere, niepozowane, niestylizowane – rzadko przebijają się przez algorytm social mediów. Zdecydowanie wygrywają sesje stylizowane, portrety, zdjęcia pozowane. Dlatego w naszym podsumowaniu postawiliśmy na naturalność. I dokładnie na to stawiamy też w naszej pracy :).
Takie pytanie zadała nam wczoraj nasza przyszła para młoda. Gdzie jesteśmy – czy będziemy blisko ludzi, czy przyglądamy się z dystansu? Czy będziemy podążać za wydarzeniami, czy aranżować sytuacje? Kreować rzeczywistość? Jest to znakomite pytanie. Odpowiedź na nie od razu zasugeruje parze młodej, czy jesteśmy fotografami dla nich. Zdecydowanie nigdy nie narzucamy swojej wizji dnia ślubu. Staramy się być bardzo czujnymi obserwatorami. To jeden z najbardziej emocjonalnych dni w życiu, dzieje się zatem mnóstwo rzeczy. Im bardziej wyostrzone zmysły, im bardziej wytrenowany zmysł obserwacji, tym więcej możemy zauważyć. I tym prawdziwszy jest reportaż. Zatem podążamy za wydarzeniami. Czy natomiast jesteśmy widoczni? Na to pytanie nie do końca umiem odpowiedzieć :). Podobno nie :). Choć często jesteśmy naprawdę blisko. W myśl zasady Roberta Capy, że „jeśli twoje zdjęcie nie jest wystarczająco dobre, znaczy, że nie jesteś wystarczająco blisko”. Bliskość to dynamika i wprost podane emocje. Lubimy energię płynącą z bycia blisko.
Jak co roku trochę nas poniosło :). Jednak to już stało się tradycją, że sezon ślubny oznacza „bycie na walizkach”. Możliwość odwiedzenia wielu miejsc jest jednak zawsze wspaniałą przygodą i sprawia, że ta praca nie powszednieje. Tyle nieprzewidzianych rzeczy może się wydarzyć, że zdecydowanie nie ma nudy ;). Niewiele jeszcze reportaży z tego roku pojawiło się na naszym blogu, ale jeden można już obejrzeć. Ugościł nas Zamek w Baranowie Sandomierskim. Mieliśmy też okazję wrócić po latach do Pałacu w Jabłonnie, czy odwiedzić po raz pierwszy Oklaski Stanisławie. Uczestniczyliśmy też w niezwykłej ceremonii humanistycznej, z pierwiastkiem pogańskim, na Kopcu Kościuszki. Skoro podsumowanie jest gotowe, w końcu będzie można przygotować reportaże z tych i innych miejsc. Mamy nadzieję, że będziecie zaglądać na nasz blog i dacie się wciągnąć w te różne piękne historie :). A może chcecie zaprosić nas do swojej własnej historii?
Jeśli nie macie jeszcze dość podsumowań, zapraszamy na ubiegłoroczne 🙂
A jeśli chcielibyście nas posłuchać – to też jest możliwe ;). Zygmunt wystąpił w tym roku w podcaście „Niezłe aparaty”, a mnie (Izę ;)) można było tam usłyszeć kilka lat wcześniej 🙂
Mnóstwo gęstych reporterskich kadrów i piękne lekkie przerywniki. No i zdjęcia ułożone tak, że na białych ramkach pomiędzy powstaje dodatkowa historia. Świetne podsumowanie.